Obserwatorzy

niedziela, 30 października 2011

Z bakłażanem w roli głównej

a   Dawno już interesował mnie ten warzyw. Moja bratowa jest z Doniecka (Ukraina) i zawsze tym czymś się zachwycała. Co prawda, to daleko na południe od nas, i takie warzywko tam to jak u nas ogórki. Chodziłam w Kauflandzie dookoła półki z tym cudem i się oblizywała. Ależ w końcu się zdecydowałam. Kupiłam jednego na próbę. Dotychczas wiedziałam o nim tylko to, że przed przygotowywaniem trze pokroić, posolić, odstawić na godzinkę-dwie, by razem z sokiem wyszła goryczka, i przepłukać. I tyle. Więc poszukałam w tym wszechświatowym śmietniku, który nazywa się internetem, przepisów. O Matko! Trzeba było ze sto kilo tych bakłażanów kupować! Ale że miałam tylko jedną sztuczkę, to wybrałam nieco średnie pomiędzy. Czyli zapiekankę warzywną z tymi przyprawami, które mam w domu.
   I tak, historia w obrazkach:

    Wszystko pokroiłam i obsmażyłam oddzielnie na oleju. Patison i bakłażan wymieszałam z solą, pieprzem ziołowym i czosnkiem ze słoiczka ( tu ), ziemniaki tylko z solą.
   Ułożyłam rzędami w naczyniu

   Upiekłam w rozgrzanym do 200st piekarniku. Około półgodziny. Wszystko obsmażone, więc dużo czasu nie było trzeba. Przed końcem (około 5 min) polałam sosem (wymieszałam majonez, przecier pomidorowy i odrobinę wody).

   Wygląda nie ach. Ale i smak nie powiem że był rewelacyjny. Ot tak... Ale że ja te różne mieszanki warzywne lubię to jadłam chętnie. I mama. I córcia. Tylko mężczyźni nasze powiedzieli, że nie są królikami. Mąż tylko zapytał: "Mięso tam jest?" A że mięsa nie było... Czyli była to uczta czysto kobieca.
   Żebym nie wiedziała, że tam jest bakłażan, to bym i nie powiedziała. Jeśli tak samo przyrządzić cukinię, to i smakować będzie tak samo. Ale to, oczywiście, kwestia gustu. a ja na bakłażanach się nie znam.
   ---
   Ile powinno spać niespełna trzymiesięczne dziecko? Na pewno nie 6-7 godzin na dobę. I to większość tego czasu w wózku na podwórku. Nie wiem, co mam zrobić, by moje dziecio normalnie spało w domu. 15 minut! Góra 20. I tak razy dwa-trzy za dzień. I godzinki trzy w nocy z pięciu przerwami na konsumpcję. Jak powiedziałam o tym dla lekarza, ta tylko się zaśmiała: "Przecież to dziecko!" Jak bym ja nie wiedziała... Mam wrażenie, że on BOI SIĘ zasypiać. Dzielnie walczy ze snem, wychodzi z tej walki zwycięzcą, a ja padam ofiarą tej wojny :( Kurcze! I co ja mam z tym zrobić? Roboty w domu - powyżej dachu, a ja, słaniając się z niewyspania, noszę się po domu z dzieciem na rękach (przecież nawet usiąść nie można! on musi wędrować i poznawać nowe światy!), i boję się to dziecio upuścić, zasypiając w trakcie. I nawet kawy nie wolno wypić. Rozrywka do potęgi N! Frajda nie z tej ziemi.  Teraz Księcio akurat śpi na podwórku. A ja, zamiast tego, by trochę odpocząć (przecież nie wiem, jaka ta noc będzie), szrajbam tu wam swoje bazgroły. Doceńcie... hi-hi...
   ---
   Napatrzyłam się na świąteczne ozdóbki Janeczki i samej się zachciało coś zrobić. Zatęskniłam ja już po szydełku i drutach! Ale mam najwyższego Kierownika i muszę pytać u niego o zgodę. A że odpowiedź nie zawsze jest na tak... Ale jakoś tam troszkę po dziergałam.




   U ostatniego aniołka zdobienie wyszło pomarańczowe, gdyż tak na prawdę jest złociste.
   ---
   Privace, takie faworki i u nas robią. Te, o których tu pisałam, pierwszy raz zobaczyłam właśnie w polsce. Dlatego i napisałam, że to są faworki inaczej :)
   barbaratoja, no to jak jesteście takie szybkie na rozruch, to będę czekać. Myślisz, że mnie nastraszyłaś? Ha-ha, haj no przyjedziesz!..
   Pokrzywka, Czeremcha bliziutko ode mnie. Przejeżdżamy ją za każdym razem, jak jedziemy na Białoruś. Napisałam Ci na maila.
   Alienora, nie wiedziałam, że można naleśniki ozdabiać. Trze popróbować. Często ich robię, bo starszy synek ich uwielbia.
   Rozellka, Twój prezent już oddałam dla sąsiadki, by wysłała, bo sama ani jak się nie wybiorę do miasta.
   ---
   Zbliżają się tysięczne odwiedziny mojego bloga. Chciałam ogłosić łowienie licznika na 1000, ale chyba już za późno. Ale jeśli ktoś zdąży... To zawsze znajdę, co wysłać w prezenciku.

   No i na koniec znów moje dziecia najstarsze i najmłodsze:
   Dobrego humoru życzę!
   Pa!

7 komentarzy:

  1. Zapiekanka jak ta lala, tylko ja bym ją posypała startym serem, żółty ser w połączeniu z warzywami daje jedyny i niepowtarzalny smak.
    Kiedy TY to wszystko robisz ?? masz wydłużoną dobę ?? pracuś z CIebie pierwsza klasa.
    Buziaki dla najstarszej i najmłodszej pociechy miło na Nich patrzeć.
    Moja synowa obiecała w tym dniach przygotować to o czym pisałam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdolna kobitka z Ciebie i baaardzo pracowita. A Książę jest zdrowy (lekarz go przecież oglądał), więc może głodny? I nie chodzi tu o ilość pokarmu, lecz o jego jakość. Pozdrowienia dla Ciebie i bliskich.

    OdpowiedzUsuń
  3. A jakby go brać do rodziców do łóżka to też będzie się budził co chwilę?

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś w restauracji jadłam bakłażany i bardzo mi smakowały. jednak jak spróbowałam to danie przygotować w domu, to mi coś nie za bardzo wyszło :))

    Ozdoby piękne. bardzo podbają mi się takie białe szydełkowe drobiazgi.

    Pozdrawiam

    Ada

    OdpowiedzUsuń
  5. Luda podaj mi adres do siebie, posłałam CI meila.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy miałaś czas by to wydziergać?
    Ja nie kocham bakłażana, do zapiekanek wolę zieloną cukinię, do marynowania żółtą, na leczo i do smażenia w cieście lub bułce tartej - patisony. Dla mnie bakłażan sam jest bez smaku, a jednak psuje smak całych potraw :-(

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo! Cieszę się, że jesteście ze mną.