Witajcie Kochani!
Niedzielka, prawie wszyscy w domu śpią. Tak, taka jest nasza niedziela. Jesteśmy tak zmęczeni roboczym tygodniem, pracą od ciemna do ciemna, że niedziela służy tylko i wyłącznie dla odpoczynku fizycznego. Pod wieczór pojedziemy do siostry, odwiedzić teściową, pokazać jej wnuczka. Jest już słaba, i czasem mało co kojarzy, ale na wnuczka czeka i się wścieka, jeśli długo nie jedziemy :)
Zechciało mi się dziś troszkę pocieszyć rodzinkę, upiekłam chlebek i bułeczki.
Robiłam chleb i tak pomyślałam, że dobrze by było upiec coś słodkiego. Ostatni dzień wakacji, jak by nie było :( Nie lubię robić ciasto drożdżowe, nie wychodzi mi. I postanowiłam wypróbować trochę zmieniony przepis na chleb. Nie, no niby też ciasto drożdżowe, a jednak całkiem inne. No i
SZYBKIE BUŁECZKI
1/2 kg mąki krupczatki
1/2 kg mąki pszennej (to zamiast różnych ziaren i otrębów)
1 płaska łyżeczka soli
3-4 łyżki cukru (bo moi domownicy wszyscy lubią słodkie)
40-50 g świeżych drożdży (mam w zamrażarce zamrożone po 50g)
1/2 l ciepłej wody
Suche składniki wraz z pokruszonymi drożdżami dobrze wymieszać. Zalać ciepłą wodą, wymieszać. Jeśli ciasto bardzo gęste, zamiesić rękami. Nie klei się zbytnio do pąk, więc bez problemu. Przykryć czystą ściereczką, odstawić na 30-40 minut w ciepłe miejsce. Ma wyrosnąć w 1,5-2 razy. Zgnieść, znów na półgodzinki odstawić. Odrywać kawałki, dobrze zagniatać, wykładać na wyścieloną papierem do pieczenia blachę. Można posypać sezamem, lnem, rozdrobnionymi orzeszkami. Można zrobić z nadzieniem lub bakaliami. Piec w nagrzanym do 175 st. piekarniku około 30 minut. Trzeba zaglądać, jak tylko się zarumienią - popróbować wykałaczką. Wypieczone ciasto nie zostaje na wykałaczce. Za 5 minut do gotowości można posmarować roztrzepanym jajkiem.
Smacznego!
Fasolnik mój nadal rośnie. Strąki, które zostawiłam na nasiona, dorosły już do dobrych 50 cm :O Przy okazji smażenia ziemniaczków we frytkownicy, usmażyłam także strąki fasolnika. Błąd! Są bardzo miękkie i delikatne, i po prostu wyschły :( Ale w smaku przypominają smażoną cukinię :) Muszę jeszcze popróbować gotowane. Niby przyrządzają ich tak samo jak fasolkę szparagową.
Cały czas namiętnie paczę na piękną włóczkę, którą przywiozła mi w prezencie Janeczka.
Kurcze! Jak mi się chce ją wypróbować! Mam zamiar zrobić sobie tunikę lub sukienkę. Napatrzałam się na Janeczkowe wyroby :) Ale obiecałam sobie, że nie będę miała więcej niż trzy rozpoczęte robótki na raz: w samochodzie, w kuchni i przed telewizorem (ta ostatnia to już nie pamiętam, kiedy w robocie była :( ) Więc muszę najpierw którąś ukończyć :)
Szperałam dziś trochę po Waszych blogach... Tyle ciekawego! Tyle chce się wypróbować! Tyle zrobić! Czasem myślę, że czas by już i świąteczne przygotowania zacząć. Bo u mnie to jak zwykle: koniec roku, przetargi, i na robótki jakoś czasu brak. Ale pora jeszcze nie przedświąteczna i pomysłów na razie nie ma. Raczej, jest ich baaardzo dużo i póki co żaden jeszcze nie jest "pilnie muszę to zrobić!" Tym bardziej, że zbliża się druga rocznica mojego blogowania i trze pomyśleć o rozdawajce. Jakieś pomysły? Przecież to będzie dla Was!
Aha! Może ktoś złapię licznik 55555? Czekam na skany lub zdjęcia :)
No cóż... muszę szykować się do wyjazdu. Dobrego, spokojnego tygodnia Wam życzę! I jak najłagodniejszego rozpoczęcia roku szkolnego dla Waszych pociech!
Synku! Z całego serca Ci współczuję! :)
Trzymajcie się cieplutko!
Pa!
oj jak ja bym chciała takiej bułeczkowej pocieszajki :)
OdpowiedzUsuńi jak to dobrze czytać blogi, człowiek całe życie się uczy! - nie wiedziałam (nie przyszło mi do głowy), że można mrozić drożdże :) naprawdę nie szkodzi im to??
OdpowiedzUsuńNiesamowite bułeczki, wyglądają wspaniale. To taka osłoda życia na początek roku szkolnego. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa też chce bułeczkę na pociechę:)) Moja wnusia jutro zaczyna przedszkole. Też się denerwuję:)
OdpowiedzUsuńBardzo smacznie u Ciebie, a u mnie nadzwyczaj pracowicie. Trochę cieszę się, ze dzieci idą do szkoły, to będę miała więcej czasu. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńbułeczki apetycznie spoglądają na mnie...
OdpowiedzUsuńz nici od Janeczki na pewno coś pięknego wyczarujesz...
Ależ apetycznie wyglądają te bułeczki:)
OdpowiedzUsuńMmm aż czuję jak pachną...;o)
OdpowiedzUsuń