---
A synek mój najmłodszy ma dzisiaj małe urodzinki - cztery miesiączki. To już jest zdecydowanie nie to dziecko, co było jeszcze nawet miesiąc temu. Sama się dziwię, jak się zmienia: bukwalnie z dnia na dzień. Z okazji tej przyjechała do domu siostrzyczka, a ja cały weekend przeskakała przy piekarniku. To było ZJAWISKO, i to z dużych liter, bo nie często się zdarza. Raczej, bardzo rzadko.
Na pierwszy rzut poszedł nasz ulubiony chlebek. Pisałam już o nim tu .Tylko że bardzo szybko zniknął, więc dzisiaj musiałam upiec jeszcze. I córcia, wracając, wzięła ze sobą do Białegostoku, i mąż - o dziwo! - do pracy kanapki se robił. Dziwo, bo zwykle, jak on sam mówi, nie lubi wynalazków. A jednak ten chlebek smakuje wszystkim. Nawet Duży Książe, nie patrząc na swój młodzieńczy maksymalizm, namina za miłą duszę. Chyba to największa pochwała dla kucharki :)
Na drugi rzut poszły bułeczki. Bo zaczęta paczuszka drożdży mogła, przecież, się zepsuć :)
Z niecierpliwości zbyt wcześnie sprawdziłam :)
Przepis znalazłam wczoraj lub przedwczoraj. W necie, oczywiście. Ostatnio zawsze przy nazwie przepisu wpisuję nazwę strony, na której go znalazłam. I co Wy myślicie? Akurat na tym przepisie nazwy nie było! Ponad godzinę czasu straciłam, wyszukując tę stronę i nie znalazłam. Więc bardzo proszę mi wybaczyć, jeśli kto zobaczy tu swoje dzieło. Proszę mnie o tym powiadomić i ja wstawię link. Całkowicie zachowałam pisownie taką, jak w oryginale. I tak
DROŻDŻÓWKI Z SEREM
0,5 kg mąki
3 dag drożdży
szklanka mleka
1/4 szkl. oleju
0.5 szkl. cukru
szczypta soli
zapach lub cukier waniliowy
1 żółtko
LUKIER (niekoniecznie)
białko jajka
cukier-puder
NADZIENIE
400g białego sera
skórka z cytryny
żółtko jajka
Z drożdży, łyżeczki cukru, łyżki mąki i małej ilości ciepłego mleka
przygotować zaczyn, pozostawić do wyrośnięcia.
Wszystkie składniki wyrobić dokładnie na gładkie ciasto
i ponownie zostawić do wyrośnięcia w ciepłym miejscu,
aż podwoi objętość.
Wyłożyć na stolnicę podsypaną mąką, zagnieść krótko
i formować drożdżówki. Nadziać masą serową.
Piec w temperaturze 180 stopni około 20 minut.
No i na trzeci rzut poszły ciasteczka. Na bardzo uprzejmą prośbę Dużego Księcia. Składniki brałam, jak Pan Bóg na duszę położy, więc napiszę przykładowo.
CIASTECZKA CZEKOLADOWE OCZKA
0,5 kg mąki
1 kostka margaryny
2 żółtka
1 - 1,5 szkl. cukru
0,5 szkl. śmietany
1 proszek do pieczenia
1-2 łyżki kakao
Zagnieść ciasto. Jest dość kruche, więc wałkowałam pomiędzy dwoma warstwami folii spożywczej.
Tak nie przystaje ani do stolnicy, ani do wałka. Na grubość około 0,5 cm.
Zdjąć górną folię. Powycinać dużą szklanką kółka.
W połowie kółek mniejszym kieliszkiem wyciąć pośrodku otwory.
Całe kółka wyłożyć na blachę, wyłożoną papierem do pieczenia.
Posmarować białkiem. Nałożyć na nie wycięte oponki, trochę przycisnąć.
W otwory nałożyć dżemu, konfitury lub słodkiego sera.
Piec przy 180 stopniach około 15 minut.
Muszę powiedzieć, że z tego wszystkiego na jutro zostało tylko bochenek chleba i cztery ciasteczka. Moje robaczki nie drzemią! :)
W ostatnich dniach powstało jeszcze para-trójka wyrobów biżuteryjnych, tylko że za tym szaleństwem kuchennym to nawet sfotografować zapomniałam. Więc innym razem.
Kilka osób prosiło mnie o tutorial z gwiazdkami. Muszę powiedzieć, że syn dawno już proponował mi nagrać, jak ja to robię, i wstawić na bloga. Ale się odniekiwałam, bo nikomu to nie było potrzebne. A że chętne są, to obiecam coś sklepać. I to nie odkładając do długiej szuflady, bo Święta tuż-tuż.
Kolejny raz chcę podziękować Wam wszystkim za odwiedzanie mnie i za miłe słowa. Podbudowujecie mnie i dajecie siły i natchnienia!
Z tym lekkiego początku tygodnia życzę!
Pa!
Z tym blogerem, to rzeczywiście kiepsko, nie znam się na tym na tyle, żeby Ci pomóc. Owocny dzionek przy piekarniku, wpadłaś w szał pieczenia, wszystko wygląda smakowicie, więc i nie dziwota, że zniknęło w oka mgnieniu, Masz rację, że to najlepsza pochwała dla kucharki, jak jej wyroby znikają w żołądkach domowników. Cztery miesiące, to już z Księcia robi się powolutku duży człowiek, wszystkiego dobrego dla Was i czekam na gwiazdkowy filmik :)
OdpowiedzUsuńto spóźnione życzenia dla synka :)
OdpowiedzUsuńmój to już ma 6 miesięcy ... i też nie jest tym samym brzdącem. Dziękuję za przepis wykorzystam go, tylko ciekawe czy mi się uda. Życzę miłego poniedziałku. Pozdrawiam i zapraszam do siebie.
Buziaczki dla Iliuszy, to prawda, taki smyk z miesiąca na miesiąc się zmienia.
OdpowiedzUsuńChlebek i bułeczki wyglądaja bajecznie, czuję smak i zapach przez ekran mmmm...
Co do dopisywania blogów to musisz po dodaniu kliknąc zapisz i w jeszcze jednym miejscu też kliknąć zapisz.
Bardzo smaczne zdjecia :)
OdpowiedzUsuńCo do bloggera, to ja robie tak, prawie każdy blog , jaki np ja che obserwować, ma na swojej głównej stronie u góry taki pasek , na którym są napisane rózne opcje:obserwuj, udostępnij , zgłoś nadużycie i costam jeszcze. Ja zawsze klikam na obserwuj, potwierdzam , i mam już dany blog na mojej liscie obserwowanych, Wtedy kiedy otwieram swój profil na bloggerze ,tzw pulpit nawigacyjny,mam całą listę blogów i odnośniki do nowo pojawiających sie na tych blogach postów.
Nie wiem czy to wytłumaczyłam jakoś zrozumiale :) Jeśli nie to napiszę Ci potem na maila raz jeszcze krok po kroku
Mnie tez czasami znikaja blogi obserwowane, ale wtedy na "upartego odświeżam" stronę .
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego dla synusia :-)
OdpowiedzUsuńCiasteczka zbyt szybko chciały zniknąć.. Więc dzielnie walczyłam o zostawienie kilku na inny dzień. Paweł prosi o zrobienie =]
OdpowiedzUsuńChlebek się zjada (obawiam się, że za dwa dni już nie będzie.. Więc przyjadę po dodatkową porcję=])
Dziękujemy bardzo =]
Ależ pyszności:) Wszystkiego dobrego dla Malucha:)
OdpowiedzUsuńMi też czasami blogi znikają ale potem wracają. Póki co nie musiałam dodawać od nowa. Wystarcza odświeżenie albo uruchomienie kompa od nowa.