Patrząc na choinkę i myśląc o tym wszystkim, Mała Śnieżynka nie zauważyła, jak zasnęła...
I przyśniło się jej, że przyszła zima. Że północny wiatr wesoło niósł śnieg, zamiecie dookoła wodziły korowody, i wszędzie były wspaniałe zaspy. Mała Śnieżynka cieszyła się, jak małe dziecko, i latała, latała, latała... Aż raptem!...
Mały Polarny Miś uważnie przyglądał się jej piruetom. On też lubił zimę, ale nie umiał latać, i strasznie zazdrościł Małej Śnieżynce.
- Ach, dlaczego ja nie potrafię tak latać, - z tęsknotą w głosie powiedział Mały Polarny Miś. - Ja bym też wzniósł się nad ziemią i potańczył razem z Tobą. A tak mogę tylko stać tu i patrzeć.
Małej Śnieżynce stało bardzo żal Małego Polarnego Misia.
- Nie martw się. Ja zaraz zejdę do Ciebie, i pobawimy się razem.
Mała Śnieżynka opuściła się na śnieg obok Misia.
- Ach, jakie Ty mięciutkie i bielutkie masz futerko! Całkiem jak śnieżna pierzynka w moim łóżeczku. A Ty masz łóżeczko?
- Tak, - odpowiedział Mały Polarny Miś. - Moje łóżeczko jest obok cieplutkiego boku mojej mamusi, Dużej Polarnej Niedźwiedzicy, w barłogu, który ona zrobiła specjalnie dla mnie w zaspie.
Tak rozmawiając, Mała Śnieżynka i Mały Polarny Miś poznawali się bliżej i bliżej i postanowili, że będą dobrymi przyjaciółmi. I, jak na przyjaciół przystało, zaczęli bawić się i szaleć w mięciutkim śniegu. Bawili się w berka i chowanego... I Małą Śnieżynka śmiała się do łez, kiedy Mały Polarny Miś wygrzebywał się z zaspy po kolejnym chowaniu się, i otrząsał się, rozrzucając dookoła siebie chmury puchatego śniegu.
Potem robili w śniegu "aniołki"...
A kiedy już się zmęczyli, to usiedli obok siebie i długo opowiadali różne magiczne bajkowe historię...
* * *
- Co by to mogło być? - pomyślała.
Sen był taki przyjemny, że jej nawet nie chciało się otwierać oczu.
- Może, jeśli ja nie otworzę oczu, to będę mogła znów do niego wrócić?
Ale nadal słychać było jakieś tupanie i szeleszczenie.
- Mikołaj!!! - raptem domyśliła się Mała Śnieżynka. - Ojejku, Mikołaj! Doczekałam się!
Ona szybciutko otworzyła oczy i obejrzała się dookoła. Niestety, Mikołaja nie było. Ale...
... i pełny koszyczek smakowicie wyglądających łakoci.
- Przecież ja mam przyjaciela! A o przyjaciół zawsze trzeba dbać, - pomyślała.
I dała pierwszy cukierek dla Małego Polarnego Misia.
- Ach, - pomyślała Mała Śnieżynka. - Jakie cudowne Święta! Miałam zimę, mam prezenty od Mikołaja, i mam przyjaciela, który już zawsze będzie ze mną. Cudowne Święta!
Mała Śnieżynka i Mały Polarny Miś jeszcze długo bawili się , rozpakowując prezenty i podjadając najsmaczniejsze na świecie cukierki. No bo przecież wszystko smakuje dużo lepiej, jeśli dzielisz się tym z przyjacielem.
Ilustracje klimatyczne, bajka cudowna ^.^ Taka.. Taka słodka i milusia =)
OdpowiedzUsuńBardzo ładna bajka - delikatna i liryczna.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia :)