Czy to jeszcze wiosna czy już lato? I czy to na długo? Ten człowiek to nigdy nie ma dobrze: a bo to za chłodno jest, a bo to za gorąco :) Moje wahadło temperatur jest bardzo ścisłe: jak jest chłodniej niż 17 stopni to ja marznę, a cieplej niż 23 - umieram z gorąca. No to wyobrażacie sobie, co mam teraz :( A tu tyle roboty w ogrodzie! I wszystko na raz, bo wiadomo jak to jest, jak raptownie uderzy ciepło. Niestety, chwasty rosną dużo szybciej, niż ja potrafię ich usuwać. Te to się nie boją ani zimna, ani upału.
Jesteśmy już po egzaminie gimnazjalnym. Czy macie to samo, co ja? On wcale się nie przejmuje, uspokaja mnie, że egzaminy zawsze łatwiejsze, niż sprawdziany próbne, więc bać nie ma czego... Ja wariuję z nerwicy, a mój synek tylko naśmiewa się ze mnie :( Jak nam było kiedyś dobrze! Zdajesz egzamin i od razu znasz wyniki. A tu... I weź tu nie zwariuj :(:(
A teraz wyobraźcie sobie, że ten ktoś jest o półtorej głowy wyższy ode mnie. Gimnazjalista... :O Gdzie te dzieci pędzą? Ojejciu, weź takim pokieruj... :( Chociaż w zasadzie, nie mam na co się skarżyć, pomaga chłopak, pomaga. I grzeczny jest, i kulturalny (to nie moje słowa :) ). Żeby tak jeszcze odrobinę chęci do nauki mu wszczepić... Kurcze, gruszkę na jabłoni przeszczepić potrafiłam :), a z tym sobie nie radzę :)
A-propos gruszek i jabłoni... Zapowiada się na bogate plony. Jeżeli tylko wszechobecne przymrozki majowe nie spartolą sprawy. Jak zwykle, przejdzie przez sad czterymetrowy pas przymrozku i kicha: pół czereśni czarnieje, a pół zostaje przy życiu. No i po urodzaju. Kilka drzew już musieliśmy wywalić, bo nie wytrzymały corocznej masakry.
Za to cieszą mnie bardzo kwiatuszki moje ukochane! Szykownie kwitną narcyzy. Uwielbiam ich! Są takie delikatne i za razem silne. Dają mi tyle radości! No bo jedne z najwcześniejszych kwiatków są, i aromat ich lubię, chociaż niektórzy mówią (w tym i moja mama) że śmierdzą :( No, o gustach, jak wiadomo...
Te ostatnie mają takie ciężkie główki, że łodyżki nie wytrzymują, łamią się. Przepraszam za tło: rosną wzdłuż folii.
Żal, że przekwitają hiacynty. Gorąco i sucho, a to skraca kwitnienie. Mam kilka gatunków o dość ciekawych kolorach: malinowy, ecru, ciemny fiolet, jasny liliowo-błękitny.
Zakwitła mi w końcu magnolia. Ech, a miały być (według etykiety) malinowe kielichy do 15cm wysokości :):):)
Za magnolią widać, jakie już urosły peonii. Przepięknie kwitną sasanki. I nas nazywają ich sen-trawą. Nie wiem, dlaczego. Póki nie pojawiły się te hodowlane, rosły sasanki tylko w głębi Puszczy i były ściśle chronione.
Muszę pochwalić się jeszcze ciemiernikiem. Mam go chyba już ze cztery lata. I co roku on wygania pąki kwiatowe i one albo wymarzały, albo parzyły się pod śniegiem. Pędów było co rok więcej, a kwiatków nie widziałam. I wreszcie mam! Nie są zbyt okazałe, ale i tak jestem zadowolona. Liście, jak zwykle o tej porze, zasycha, a kwiatuchy są na ich tle dobrze widoczne.
Nasze małe dziecio wpadło w szał chodzenia. Ani zabawki, ani - broń Boże! - chodzik! Za palce - i naprzód! Dzisiaj już postanowiliśmy dać mu wolę, chodź, ile zmożesz. I tatko, i mama, i braciszek - uchodził wszystkich. Skąd w tym ciałku tyle energii i siły? Jeśli policzyć wszystko razem, to kilometr chyba się nazbiera.
Jesteśmy w czapeczce, bo katarek złapaliśmy. Myślałam, że trochę go przedwczoraj wieczorem za lekko ubrałam. Ale widzę, że moje dziecio zapomina, że rączki dane mu dla czego innego, niż grzebanie w buzi. Chyba szuka kolejnego ząbka :) Dlatego i smok ma, bo wtedy rączek używa według naznaczenia :)
A tak my zasypiamy:
No i na koniec wieczorowe posiaduszki na wsi :) na ławce u sąsiadów naprzeciwko. Ze... cztery? dni temu. Widać różnicę temperatur :):)
No to na dziś wystarczy. O piątej mam pobudkę - i za kierownicę. Dzięki Bogu, tym razem niedaleko jechać. Miałam opowiedzieć Wam jeszcze o kózkach, pieskach i królikach, ale już kolejnym razem. Zamęczył mnie blogger: każde zdjęcie ładuje się od 3 do 5 minut, i w tym czasie nic innego nie można robić. To rozumiecie, ile czasu zajęło mi pisanie. A raczej oczekiwanie :)
Kasia, Żuk też miał przejechany pyszczek, ze dwa miesiąca kości gryźć nie mógł. Ale niczemu to go nie nauczyło :)
Loreen, dzięki wielkie! Bardzo mi miło! Pozdrowienia dla Mamy.
Pokrzywka, moja robota moja :) Sąsiadka jeszcze zawsze pomaga. Tak we dwójkę i ozdabiamy. To zwykłe wiejskie krzyże. U nas stoją na początku każdej wsi. Ile jest dróg wjazdowo-wyjazdowych, tyle i krzyżów. Czasem nawet kilka na raz.
Diana, :) buziaczki!
Barbaratoja, a żeby tak w realu? :)
Karzimierz, Panie Kazimierzu, niski ukłon dla Pana! Podziwiam z całego serca! I życzę duuużo zdrówka!
IHime, rozczuliłaś mnie do łez!
I wszystkim pozostałym ogromniaste dzięki i tysiące buziaków!
Pa!
Jak Twój synek rośnie , jak na drożdżach i juz chodzi. Mój wnuczek tez jak tylko skonczyl roczek, to "podeptał" go i biega. Dzisiaj ma juz 15 miesięcy. Ale ja widzę, że Eliaszek będzie wysokim chłopcem.
OdpowiedzUsuńCo do magnolii, to one wszystkie w tym roku oberwały niezle. Moja co roku była obsypana tak kwiatami, ze nie bylo widac gałęzi. W tym roku mam 4 kwiaty reszta pąków zbrązowała . Podziwiam Twoje piekne zonkile i hiacynty, u nas juz to wszystko przekwitło, teraz powinny byc tulipany, ale tych w tym roku naprawde jest mało, Co roku w ogrodkach zatrzesienie bylo , a na targu mozna bylo kupic. W tym roku na targu to tylko z Holandii. pozdrawiam CIe Luda.
Na podlasiu jest cudnie, i nie ma to tamto...wiem bo bywałam, rzadko ale bywałam.
OdpowiedzUsuńPięknie u Ciebie!
Cudownie zakwitł Ci ogród :). Jeszcze parę dni temu zimno, a teraz drzewa w zieleni. Dobrze, że w końcu i u nas na Podlasiu wiosna się obudziła (tylko czemu od razu jest latem?)
OdpowiedzUsuńMój synek zasypiał w bardzo podobnej pozycji , tylko dupke miał miał jeszcze wyżej:))) Pięknie ci kwitnie. U nas w ogródku przymrozek dużo kwiatów zniszczył. Twoje żonkile cuudne, tez je uwielbiam.
OdpowiedzUsuńW realu? byłoby cudownie, ale daleko!
OdpowiedzUsuńOgród przecudny! tyle zapachów i kolorów...aż się rozmarzyłam!
OdpowiedzUsuńCo do zdjęc- zmniejszaj je zanim wstawisz do posta, wtedy znacznie szybciej wszystko idzie. Spróbuj :)
Dzieciaki wyrośnięte, po tym jak rosną widac jak czas ucieka! :)
POZDRAWIAM
Widzę że nie tylko mój synek tak zasypia :) A kwiatki są rewelacyjne ! Pozdrawiam i przy okazji zapraszam do zapisania się na wymiankę (czas do 24 - może się skusisz)
OdpowiedzUsuńPiękne kwiaty i dzieciaki :) W dzieciństwie bardzo lubiłam takie posiaduszki na ławce u babci na wsi na Białorusi )))))
OdpowiedzUsuńhej Luduś ... ciesz się, że w naszych warunkach klimatycznych kwitnie Ci Magnolia ... ja jej nie mam bo boję się, że przymarźnie ...
OdpowiedzUsuńpiękna wiosna już u Ciebie !
Twój gimnazjalista faktycznie wygląda na pewnego i wyluzowanego;)Lepiej tak podchodzić do tego niż się stresować do czasu wyników;)))
OdpowiedzUsuńNarcyzy śliczne.
A Twoje najmniejsze dzieci ma zadatki na wędrowniczka;)
Pozdrawiam.
Jeśli chodzi o dzieci to mam te same dylematy:)Masz fajnie -prawie dorosłego facecika i takiego ślicznego maluszka:)Ogrodowe kwiaty przepiękne:)Pozdrawiam gorąco:)
OdpowiedzUsuńPiękny ten Twój ogród, ale to prawda sucho, gorąco i wszystko przekwita w mgnieniu oka (moja magnolia była obsypana kwiatami ale tylko 5 dni).
OdpowiedzUsuńTwoje chłopaki wspaniałe są ( u mnie podobna różnica tylko chłopaki już troszkę starsze - ach ten czas tak szybko leci).
Patrząc na zdjęcia to Eliaszek zaraz podrepcze sam - pociecha z takiego małego żywego sreberka w domu. Pozdrawiam Ewelina
Ogród zachwyca! Po prostu szaleństwo kolorów!
OdpowiedzUsuńA najfajniejsze zdjęcie "ławeczkowe", super oddaje klimat podlaskiej wsi!
W kwestii gimnazjalisty - oni wszyscy tak mają. Nasz student też wiecznie zadowolony z siebie, na nasze niepokoje odpowiada: "wyluzuj". Jedyna pociecha, to myśl, że w przyszłości jego potomstwo też będzie mówiło "wyluzuj" :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo nie te zdjęcie z ławeczką super!!!!.Ale przypominam sobie moje wakacyjne wyjazdy na wieś gdy byłam mała.Tam też na drodze stały przed posesjami ławeczki i były oblegane. Ma to swój klimat.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń