Obserwatorzy

wtorek, 8 maja 2018

Paszteciki, krokiety, naleśniki z nadzieniem...

 

   ...na śniadanie, obiad lub wczesną kolację. No bo na późną to może trochę za ciężkie...

   Witajcie Kochani!

   Wczoraj na obiad zrobiłam naleśniki z mięsem. I co takiego w tych naleśnikach, spytacie. Każda gospodyni je zna, każda robi po swojemu, tradycyjnie lub nowatorsko. Z glutenem lub bez. Z mięsem lub wega. Z kapustą, z kapustą i grzybami. Z ziemniakami, ziemniakami i mięsem, ziemniakami i grzybami, ziemniakami i twarogiem. Z twarogiem na słono z ziołami, lub na słodko z wanilią, z rodzynkami, z ananasem. Z warzywami na parze lub duszonymi. Ile głów - tyle pomysłów!

   Dziś robiłam z mięsem. Odgotowałam podroby i kozi udziec, zmieliłam, dodałam podsmażoną cebulkę z marchewką.



 

   Na razie wszystko, jak zwykle :) A teraz moje dodatki. Duuużo świeżego szczypiorku i koperku, łyżka majonezu, można trochę przecieru lub sosu bołońskiego/słodko-kwaśnego i td.




   Można dodać odrobinę chrzanu lub musztardy, to już kto co woli. Natomiast u mnie tym razem był szczypiorek, koperek i majonez. Dobrze doprawiłam, oczywiście, pieprzem ziołowym, czosnkiem i solą. Dodałam trochę wywaru z gotowanego mięsa, bo taki farsz w zasadzie jest dość suchy. Odrobinę soku puści zielenina, ale jeśli ktoś tak, jak my, lubi farsz soczysty, to jednak radzę jeszcze dodać ten wywar. Zawinęłam w naleśniki i obsmażyłam na odrobinie oleju.





   Ciasto dla naleśników tym razem zrobiłam ze zwykłej wrocławskiej. Ale nic nie stoi na przeszkodzie, by usmażyć z mąki gruboziarnistej, kukurydzianej, jaglanej lub gryczanej. Szczególnie dla tych, kto nie toleruje glutenu. Kiedyś w Rosji tak zwane bliny z mąki gryczanej były na porządku dziennym. Sama nie robiłam, kłamać nie będę ;) Robiłam z krupczatki i mąki żytniej i kukurydzianej. I jeśli krupczatka po pół godzinie "odpoczynku" daje ciasto praktycznie nie różniące się od zwykłego pszennego, to żytnia jednak ma dość zdecydowany, trochę inny smak, i do niego trzeba się przyzwyczaić. Myślę, że to samo jest z ciastem z mąki gryczanej lub jaglanej.

  Ta sama zasada dotyczy i nadzienia. Kto co lubi, kto co może, kto co ma pod ręką - wszystko można zawinąć w naleśnik. Na przykład, pozostałą po obiedzie sałatkę warzywną albo mięsną :) Czemu nie? Albo mielone, obsmażone z cebulką i marchewką. Tylko nie surowe, bo nie zdąży przegotować się podczas obsmażania gotowych pasztecików. Obsmażać można  same "gołe", a można obtaczać w jajku i bułce tartej. Można obsmażyć, a można podpiec w piekarniku.

   Czyli wszystko zależy tylko i wyłącznie od wyobraźni Pani/Pana domu :)

   Jeśli macie czas, to warto jest zrobić większe ich ilości i porcjami włożyć do zamrażarki. W każdej chwili będziecie mieli prawie gotowy posiłek :)

   Smacznego!

   To wszystko na dziś.

   Pa! :)

6 komentarzy:

  1. Ja je zwykle robię z resztek jedzenia, np., sosu bolognese z mięsem, wyciętej wędliny, a nawet zup (kiedy bulion wypity, a zostaje włoszczyzna z kawałkiem mięsa). Generalnie pycha :)

    kodalus

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właściwie o to chodzi.To tak samo, jak z sałatką: można zrobić ze wszystkiego, co zostało w lodówce.Z tym tylko, że do naleśników nawet tę sałatkę wpakować można :)

      Usuń
  2. Ślinka cieknie... Wyglądają prze pysznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mniam :) Uwielbiam dania w które można wrzucić zieleninę wszelką (a zwłaszcza koper).
    Moja koleżanka robiła tzw. leniwe krokiety, czyli jako farsz występowała pasztetowa, też były pyszne, ale ja najczęściej robię z mięsa z rosołu (zbieram z kilku porcji i mrożę) + warzywa + zielenina właśnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też super pomysł! Tak, jak pisałam, nadaje się dosłownie wszystko :)

      Usuń

Dziękuję za każde słowo! Cieszę się, że jesteście ze mną.