Ile może umieścić w sobie zwykły zimowy dzień? Mój - ogrom zdarzeń i
niespodzianek, jak miłych, tak i niezbyt. Zacznę z tych niezbyt. Okazało
się, że złapałam gapę i nie wpisałam na listę Ilonkę. Jak to wyszło? Przecież tak się starałam. Ale ten pośpiech... Musiałam pilnie wyjechać, ale chciałam, by wyniki poszły w eter. No to poszły. Bez Ilony :( Dobrze, że dziewczyna mnie powiadomiła. W ramach przeprosin poleci do niej pocieszajka w stylu romantycznego zestawu.
Na tym nieprzyjemności się nie skończyły. Pod czas wyjazdu po pracowników zakipiał mi samochód. Czyli zagotował się płyn chłodniczy. Wyparło cały. Wprost na rondzie. Żeby szybciej zjechać z drogi musiałam przekroczyć podwójną ciągłą :( A potem dryptać z pół kilometra do CPNu i tyle samo z powrotem. Bez rękawiczek. Bo przecież po co one w samochodzie? :( Zmarznięte mokre pracowniki musieli czekać na nieporadną szefową :( Żeby tego nie było za mało, w Media Expercie nie oddali naprawionego po gwarancji tabletu syna. Bo się okazało, że to nie nasz tablet przyszedł. A nasz ze statutem "Naprawione. Wysłane" prawie dwa tygodnie nie może do nas dojechać. Potem w sklepie na kasie prawie półgodziny musieliśmy czekać, póki dla klientki przed nami szukali kod ruloniku taśmy klejącej. Wszystko to sprawiło, że póki dojechałam do domu, to cała dygotałam z nerwów. I tu zaczyna się przyjemne: w domu czekały dwie paczuszki, od Eweliny i od Magdy. U Magdy w losowaniu jej candy wygrałam nagrodę pocieszenia. I już ją mam! Ewelina, miła duszyczka, przysłała prezenciki ot tak po prostu. Zrobić zdjęć dziś już nie zdążyłam, pokażę te wspaniałości w kolejnym poście. A wczoraj dostałam karteczkę od Janeczki
I przepiękne prezenty z wymianki, organizowanej przez Asię, które przysłała do mnie Edytka. Wiem, że moje prezenty też już do niej dotarły, więc pokażę, co dostałam ja. Wszystko zgodnie z moimi życzeniami: Tilda, frywolitkowe śnieżynki, woreczek i serduszko z pięknym transferem, kordonki, no i słodycze-kawki.
Na tym nieprzyjemności się nie skończyły. Pod czas wyjazdu po pracowników zakipiał mi samochód. Czyli zagotował się płyn chłodniczy. Wyparło cały. Wprost na rondzie. Żeby szybciej zjechać z drogi musiałam przekroczyć podwójną ciągłą :( A potem dryptać z pół kilometra do CPNu i tyle samo z powrotem. Bez rękawiczek. Bo przecież po co one w samochodzie? :( Zmarznięte mokre pracowniki musieli czekać na nieporadną szefową :( Żeby tego nie było za mało, w Media Expercie nie oddali naprawionego po gwarancji tabletu syna. Bo się okazało, że to nie nasz tablet przyszedł. A nasz ze statutem "Naprawione. Wysłane" prawie dwa tygodnie nie może do nas dojechać. Potem w sklepie na kasie prawie półgodziny musieliśmy czekać, póki dla klientki przed nami szukali kod ruloniku taśmy klejącej. Wszystko to sprawiło, że póki dojechałam do domu, to cała dygotałam z nerwów. I tu zaczyna się przyjemne: w domu czekały dwie paczuszki, od Eweliny i od Magdy. U Magdy w losowaniu jej candy wygrałam nagrodę pocieszenia. I już ją mam! Ewelina, miła duszyczka, przysłała prezenciki ot tak po prostu. Zrobić zdjęć dziś już nie zdążyłam, pokażę te wspaniałości w kolejnym poście. A wczoraj dostałam karteczkę od Janeczki
I przepiękne prezenty z wymianki, organizowanej przez Asię, które przysłała do mnie Edytka. Wiem, że moje prezenty też już do niej dotarły, więc pokażę, co dostałam ja. Wszystko zgodnie z moimi życzeniami: Tilda, frywolitkowe śnieżynki, woreczek i serduszko z pięknym transferem, kordonki, no i słodycze-kawki.
Dziewczynki moje kochane! Dziękuję Wam z całego serducha za tę radość, co mi podarowałyście! Mam u siebie cząsteczki Waszych duszyczek, dlatego już nigdy nie czuję się samotna. Buziaczki dla Was!
A u nas zima trzyma. O 18-tej było już 17 na termometrze. A co będzie nad ranem? Mam teraz takie oto piękne widoki z okna:
Na parapetach i to pełno śniegu.
Ten krzak, co to zaledwie widnieje w rogu płotu na drugim zdjęciu, ma prawie metr wysokości. Co prawda, przygniotło go śniegiem do ziemi, ale i tak... Patrzyłam wczoraj, jak cichutko, delikatnie wirując spadały na ziemie miliony dużych płatków śniegu, zasypały wszystko, robiąc świat bajecznie białym i czystym, a w głowie pulsowało jedno: znów kilka godzin odśnieżania. Ba... nie zbyt romantycznie, co? :( Trudno... Faceci moi do ciemna jeden w szkole, drugi w lesie. Co ja, czekać na nich będę? No i szufluję... I od razu obrazek przestaje być tak bajeczny :( Wspomniałam list koleżanki z Białorusi... Skarżyła się, że rzadko do niej piszę: "Przecież teraz na pewno więcej czasu masz". Hi-hi... Typowy pogląd osoby z miasta :) - zimą wieśniak tylko kości na piecu wygrzewa :) Ech, ją by tu do mnie w pomoc :) Bardzo żal zwierzaków: kilka razy dziennie noszę im ciepłą wodę i co nieco do przegryzienia, bo to, co na kilka chwil zostaje - zamarza na kostkę. Kózki już prościej przeskoczyć, niż obejść :D Wszerz większe, niż wzwyż. Strach nawet się bać, że w taki mróz koźlęta mają się urodzić. A przecież ma być jeszcze zimniej. Jak ich przed zimnem będzie uchronić?..
No ale moje życie nie składa się tylko ze spraw gospodarczych. Poczyniłam kilka bombek nicianych:
Ale popełniłam fatalny, jak na taką robótkę, błąd. Widocznie syrop był już zbyt gęsty, zaczął krystalizować się.
I co, teraz już nie da się nic zrobić. Nawet jeśli rozmoczę to w gorącej wodzie, to nici będą tak poplątane, że nie da się rozpuścić. A ja chciałam oddać ich do cerkwi na choinki :( Teraz muszę zrobić nowe.
W międzyczasie trochę szydełkuję, trochę kleję, trochę lakieruję i takie tam. Ale póki co nic skończonego nie mam.
Na dziś, pewnie, starczy już Was zanudzać. Chcę jeszcze raz podziękować wszystkim komentującym, powitać nowych obserwatorów - dziękuję Wam serdecznie! Najlepsze życzenia ślę dla Was z zaśnieżonego prawie po same dachy Podlasia.
Pa!
Na dziś, pewnie, starczy już Was zanudzać. Chcę jeszcze raz podziękować wszystkim komentującym, powitać nowych obserwatorów - dziękuję Wam serdecznie! Najlepsze życzenia ślę dla Was z zaśnieżonego prawie po same dachy Podlasia.
Pa!
Piękna zima choć odśnieżania nie zazdroszczę.U mnie śnieg ma być dopiero za kilka dni. W tej chwili jest szaro i ponuro. Bombki bardzo fajnie wyszły.
OdpowiedzUsuńu mnie też dalej wiecznie coś wyskakuje...
OdpowiedzUsuńśliczny prezencior wymiankowy...
Ludka ja bym nowych nie robiła tylko te bombki na których to widać z decu śniegu bym użyła... byłyby zaśnieżone... ot i po problemie...
A mnie chyba nie lubisz, bo też nie było mnie na liście :-(
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Joanną, bombki naprawdę wyglądają jak zaśnieżone i bardzo mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńhej, nie zawracaj sobie tym głowy. Adres mailowy mam na stronie, erskibicki@master.pl :-)
OdpowiedzUsuńZgadzam sie, odrobina bialego brokatu na bomki i slicznie sie zniegiem beda mienic :)
OdpowiedzUsuńBombeczki piękniutkie i równiutkie.
OdpowiedzUsuńWesoLych Świąt!!!
Dziś równie mroźno. W Bielsku 13 w dzień było:)Pozdrawiam!:))
OdpowiedzUsuńSzczęścia i spokoju życzę, a bombki... mają rację moje poprzedniczki, trochę brokatu lub sztucznego śneigu i będą super!
OdpowiedzUsuńPiękne prezenty dostalaś i równie piękne widoki masz za oknem .U nas nie ma śniegu ,Święta pewnie znowu będą mało zimowe.....No cóż.
OdpowiedzUsuńWszystko ma swoje dobre i złe strony , jest pięknie ale trzeba ciężko pracować żeby zadbać o zwierzaki i ogarnąć to białe szaleństwo , wytrwałości i dużo zdrowia Ci życzę. Twoje bombki są śliczne , kolorowe i takie równiutkie :) Koleżanki mają rację, wystarczy oprószyć je brokatem białym i będzie jeszcze ładniej :)
Pozdrawiam ciepło .
Śliczne bombki, mimo wszystko :0)
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt!
Cieszę się, że prezenty się podobają:)) Ja Twoimi też jestem zachwycona!!!!
OdpowiedzUsuńA co do bombek; dziewczyny mają rację oprósz je brokatem i będą pięknie się prezentować.
Pozdrawiam gorąco i życzę radosnych magicznych świąt Bożego Narodzenia:))
Też uważam, że z bombkami nie ma problemu. Wyglądają teraz jakby były ciut oszronione =]
OdpowiedzUsuńNiesamowite jest, że tyle osób wspiera się nawzajem i mimo braku czasu znajduje możliwość na wysłanie listu 'papierowego', zwykłą pocztą =]
Chyba specjalnie po to następnym razem zapiszę się na Twoje candy :*
Sańka (Kodala)
przepięknego bloga prowadzisz, odkryłam go przypadkiem i zostanę trochę dłużej, mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu ;)) przeczytałam wszystko, na kilka rzutów oczywiście i jestem zachwycona Twoimi pracami, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń